

Po zajęciach o zwierzętach resztki papieru z nadrukiem sierści miały wylądować w koszu -nie mogłam na to pozwolić.
Jako współlokatorka trzech kotów dzielę swój czas nie tylko pomiędzy pracę, rodzinę i sztukę.
Jest czas na naukę i uczenie, czas na niesprzątanie, na miłość, na posiłki, na bezpośredni kontakt z tym co brudzi. Jest też czas na głaskanie kociej sierści i usuwanie kociej sierści z ludzkich ubrań.
Te obrazy skojarzyły mi się z kocią sierścią i z paciorkami albo groszkiem skaczącym po grzbiecie zwierzaka. Spacer kota w zielonym, wiosennym groszku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Skaczący groszek, co za radosna wizja.
UsuńTajemnica zielonych kropek jest mniej magiczna. Prace bez nich wydawały się mdłe i nijakie. Brakowało im mistycznego "czegoś". Myślałam o pchłach i piłkach i kurzu.