09 10 11 12
Blogging tips

sobota, 1 marca 2014

"Kafelki na dnie basenu"



Pamiętam ,że gdy mogłam już jeździć sama tramwajem świat wzbudzał we mnie zdrową ciekawość. Zboczyłam z trasy park Jordana- pętla tramwajowa Cichy Kącik, by sprawdzić co kryje się za malowniczą bramą którą często mijam. Za ceglanym wejściem z przerdzewiałą bramką znajdował się basen. Nie za duży, nie za mały, bardzo zarośnięty. By nie wdawać się w opisy miejsc i zdarzeń, powiem tyle -"przybyłam, zobaczyłam i zwiałam". Ze zdrową ciekawością nigdy nie można przesadzać, wie to każde dobrze wychowane dziewczę. 
To wspomnienie odkrycia na miarę książki "Tajemniczy Ogród" przywołał przeczytany niedawno artykuł. Miejsce mojej młodzieńczej przygody to "Basen Cracovii"

3 komentarze :

  1. ja też odkryłam kiedyś martwy basen. stałam w nim zbyt długo i później mi się przyśnił. szorowałam kolanami o dno walcząc z brudną wodą, która sięgała tylko do połowy łydek. a trzeba było przezornie zwiać, jak przystało na "dobrze wychowane dziewczę" :)

    nigdy tego nie pisałam, więc przemówię głosem z przeszłości: zachwycają mnie te czarne mróweczki dat. początek i koniec pracy nad obrazem?

    OdpowiedzUsuń
  2. To daty oznaczajace kolejne tygodnie cyklu "Sześć dni tygodnia" . Uwielbiam przybijać te pieczatki. Więcej o "zalożeniach cyklu można przeczytać tu http://nieskonczonyobraz.blogspot.com/2013/12/pierwszy-tydzien-listopada.html

    OdpowiedzUsuń
  3. to musi być niewysłowiona przyjemność! porównywalna chyba z wklejeniem zdjęcia do albumu, albo z opisaniem zdjęcia czarnym atramentem z ulubionego pióra. estetyczna kropka nad i. uwielbiam szczegóły i zostałam kupiona pieczątkami :)

    [swoją drogą-jest z nimi trochę tak, że od razu przywodzą na myśl mleko, żółty ser, klips od chleba, bo tam się je przecież widuje. i to doskonale wpisuje prace w te tytułowe dni tygodnia, z całą ich powszedniością, codziennością ale i ulotnością ważnych-nieważnych chwil. piękna całość!]

    OdpowiedzUsuń