09 10 11 12
Blogging tips

sobota, 14 czerwca 2014

"Kompulsywne robienie notatek" ostatnie sześć dni tygodnia



 Gdy się zdenerwuję, gdy mam dużo na głowie, gdy nie mogę zebrać myśli ( tak jak dziś) wtedy zaczynam robić notatki. Fantazjuje o super organizacji spisywaniu wydatków, robieniu list rzeczy do zrobienia i konsekwentnym korzystaniu z kalendarza/organizera. Rachunki piętrzą się mimo to w portfelu, długopisy gubią się gdy trzeba coś zapisać a kontakt innych pisadeł z papierem owocuje tylko fizycznym zapisem chaosu. Prace powyżej to moja impresja takiego stanu emocjonalnego.
Jako ciekawostkę dodam, że wykorzystałam zjawisko ciemnienia paragonów fiskalnych pod wpływem zmywacza do paznokci. Proces jest tajemniczy i nie przewidywalny, taka odrobina alchemii na odzień.

"Kompulsywne robienie notatek" to ostatni "sześcioptyk" z cyklu "Sześć dni tygodnia". Zaczęłam pracować nad cyklem w sześć miesięcy temu i uznałam ,że to dobry moment by zamknąć ten projekt. Jak wspomniałam wyżej dziś mi ciężko zebrać myśli i zdania takie jak "wiele mnie ten projekt nauczył" brzmią jak z kiepskiego CV. Widzę ,że w trakcie tego pół roku zaczęłam nadawać pracom tytuły i wypróbowałam wiele dziwacznych technik. Musiało mnie to czegoś nauczyć prawda :)??

Bardzo dziękuje wszystkim za komentarze , zainteresowanie i wsparcie. Zapraszam zainteresowanych w przyszłym tygodniu na pierwszą osłonę nowego projektu "Powitanie słońca".

8 komentarzy :

  1. Pełne ekspresji te notatki, jakby wirowały z nadmiaru emocji. Czy to mały format czy coś większego??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wirowanie emocji to zjawisko jakie chciałam pokazać.
      Każdy prostokąt ma wymiary 16x8 cm. Malutkie są.

      Usuń
    2. Tyle w nich MOCY, że więlki format by je uniósł.

      Usuń
  2. Fajne są "sześcioptyki sześciodniowe".
    Ciekawym Powitania Słońca - czy to też będą ptyki jakoweś? ...a może ptaki...
    W sprawie wodnistego obrazka - sam tak napisałem, więc mnie cieszy, że ktoś inny tak widzi - znaczy, że się udał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. "powitanie słońca" będzie już seria prac pojedynczych. Mam uczucie "wypoliprykowania się".

      Usuń
  3. mnie uspokaja zawsze... zapach papieru i atramentu. i atramentu na papierze. czasem dobrze sobie pokreślić linie na kartce, nawet jeśli są mniej produktywne niż plan. to wszystko dlatego, że czasem jakoś boję się podskórnie, że palce przyrosną nam wszystkim do klawiatur i zapomnimy jak to jest analogowo zapisywać myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem też boje się śmierci analogowego pisania. Myślę wtedy o malowidłach w jaskiniach, tabliczkach woskowych, do nich nie przyrośliśmy to do klawiatur nie przyrośniemy, przyjdzie następna technologia i będziemy za komputerami tęsknić.

      Usuń
  4. Bardzo mi się podobają. To "chwytanie czasu w locie" przemawia do odbiorcy, to nic, że myśli odpływają i brak organizacji... :) Uważam, że eksperyment jest wpisany w ten zawód, ba, jest koniecznością, by nie odcinać kuponów od tego, co było tylko iść do przodu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń